Thursday, March 27, 2014

Culture Day / Dzień kultury

Changdeokgung Palace
Changgyeonggung Palace 
Jongmyo Shrine
and Jongno-3-ga Station









wideło / video



gwiazdy / stars:

koty / cats
Olga
Jun Ho
Dominika
Suvi
Mari
Krzysztof
pan szef / boss

Wednesday, March 19, 2014

Tourism in Seoul / Turystyka w Seulu

Seul to nie tylko smartfony i wspaniała komunikacja miejska. To zdecydowanie miejsce, o którym można powiedzieć, że nowoczesność przenika się z historią, i to przebogatą. 
Aby lepiej poznawać historię i oglądać zabytki, zaradni koreańczycy zbudowali całą infrastrukturę, dzięki której wygodnie i bez zbędnego pocenia się można zobaczyć ważniejsze zabytki. Co ciekawe, osobami zwiedzającymi są w większości Koreańczycy (swoją drogą dzielą się na dwie grupy: część jest przebrana za górzystów a część wygląda tak, że mogłaby równie dobrze iść na imprezę) No cóż, Seul to nie kurort. 
Poza tym, do zwiedzania zachęca zabawa w 'zbierz pieczątki a dostaniesz nagrodę'- o dziwo, arkusz do zbierania stempelków był opisany po angielsku. Ku naszej radości, okazało się, że większość zabytków posiada angielskie napisy.
/Zdjęcia w poście pochodzą z naszej wycieczki od Dongdaemun wzdłuż murów obronnych z początków dynastii Joseon./








Seoul is not only about smartphones and great public transport. It's definitely a city where past mixes with present, creating really awesome ambiance. 
To get to know history better, and more efficient, clever Koreans built whole infrastructure, so that, without unnecessary sweat, one can visit every major historical site. Most of the toursts are surprisingly the Locals, who BTW can be divided into two groups: mountain people and party people. Well...
There is also this great concept of collecting stamps in every historical place,  which later you can exchange into souvenir. Brilliant concept. Luckilly for us, every description was in English, so hiking and sightseeing was great.

/Pics in the post were made during the trip from Dongdaemun alongside old wall, built during Joseon dynasty reign/













Friday, March 7, 2014

Sprawa angielska

Ten post miał tak naprawdę nie powstać, bo nie mamy zamiaru skupiać się na stereotypowych przekonaniach, ani na typowym zachodnim podejściu do Azji. Kilka ostatnich sytuacji jednak spowodowało, że postanowiliśmy się podzielić naszymi refleksjami na temat umiejętności językowych w Korei Południowej. 
===
Sorry guys, this post will be solely in Polish we don't wanna upset anyone. Pictures are from Gyeongdong Market which we recommend as a perfect place to enjoy koreanishness and to buy dogs meat, ginseng, fresh fishes and lots of great fruits and veggies. We're very happy that it's so close to our flat.



W Korei dzieciaki już od przynajmniej dwóch pokoleń uczą się obowiązkowo angielskiego przez 10 lat w szkole. Dodatkowo średnio zamożne dzieci, których rodzice planują wysłać je na studia, uczęszczają na dodatkowe zajęcia (najczęściej z nauczycielami których ojczystym językiem jest angielski). Wiele osób podczas studiów wyjeżdża do Stanów, bądź innych krajów anglojęzycznych. Często dłużej niż na semestr. W czym więc jest problem: Pomijając kwestię nieśmiałości, która oczywiście jest ważna, Koreańczycy nie są w stanie porozumieć się po angielsku, często nawet w najbardziej elementarnych sytuacjach (czy to jest to miejsce, ile to kosztuje etc). Najczęściej znają doskonale zasady gramatyki, potrafią sami poprawić błędy gramatyczne, rozumieją tekst pisany ale mają ogromne problemy z przeczytaniem go na głos. Słownictwo poniżej średniego poziomu znajomości angielskiego u osób na uczelni to standard. Ciekawym jest fakt, natomiast, że czasami łatwiej jest się dogadać ze starszymi sprzedawcami ulicznymi, którzy z pewnością nigdy nawet nie widzieli książki po angielsku, a ich umiejętność zbudowania zdań jest zaskakująco dobra. Więc nie jest to kwestia anatomiczna, czy genetyczna, ani kwestia trudności języka angielskiego.
Problemem są metody nauczania, pobłażliwość nauczycieli i fakt, że sami najczęściej nie znają angielskiego. Porównując ilość materiału do nauki dla studentów w Polsce i Korei, nie ma tak naprawdę dużej różnicy więc usprawiedliwianie się tym, że jest dużo nauki i stresu nie ma większego sensu bo w rzeczywistości w Indiach mają gorzej, a radzą sobie zdecydowanie lepiej. 
W Seulu od wielu lat stacjonuje amerykańskie wojsko, więc od bardzo dawna jest wpływ kultury amerykańskiej (na Islandii również  przez lata była baza wojskowa, czego skutkiem jest bardzo dobra znajomość angielskiego lokalsów). Telewizja, radio, książki o Korei po angielsku są dostępne od dawna. Od ponad dekady ogrom nauczycieli z Kanady, Australii, USA oraz Kyopo (Koreanów, którzy wrócili z emigracji, niejednokrotnie urodzonych za granicą) również nie przynoszą wymiernych efektów w poprawie umiejętności językowych Koreańczyków.

Nie chcemy narzekać, bo radzimy sobie dobrze (głównie dzięki naszym współlokatorom) ale nie jest to normalna sytuacja, zwłaszcza, że Koreańczycy określają się jako mówiących dobrze po angielsku.
Z naszych miesięcznych obserwacji odnieśliśmy wrażenie, że wszechobecne socjalizowanie się powoduje stres (trzeba dobrze wypaść) "redukuje" ilość godzin w dobie, przez co brakuje czasu na efektywną naukę. Dodatkowo życie online i gry zabierają równie dużą porcję czasu - jeśli myślicie, że standardowy Schmidt, Kowalski czy Smith nadużywają komórek i internetu to w porównaniu do Parka czy Kima wypadają naprawdę blado. 

Uf, koniec. 

Zdjęcia z Gyeongdong Market, który jest dziesięciokrotnym odpowiednikiem Hali Mirowskiej.
Warzywa, owoce, korzenie, kory, suszone i świeże ryby, głowa świni i noga psa. 
Om nom nom. 

Tuesday, March 4, 2014

religia w praktyce // religion in practice

Wzmianka o Buddystach wzbudziła falę komentarzy (ok, chociaż nie było to tsunami, tylko falunia na prowincjonalnym jeziorze pod Kozią Wólką, to ważny jest fakt, że pojawiły się komentarze), postanowiliśmy więc wypytać naszych wspaniałych współlokatorów, jak to jest z religią w Korei w aspekcie praktycznym. 
======
Since we received a few comments on our 'first encounter with Korean Buddhism' post, we decided to ask our dear flatmates how is it with the religion here in Korea. 





>>UWAGA<< ten post nie ma na celu nikogo obrażać, nie ma też pokazywać naszego podejścia do spraw wiary. Są to odpowiedzi na pytania, które zadaliśmy parze Koreńczyków (w wieku 29-36 lat) o mieszanym tle religijnym w rodzinie.
======
>>DISCLAIMER<< we don't intend to offend anyone by writing this post, which btw is not about our private feelings towards any religion whatsoever. These are just answers that our flatmates (a Korean couple aged 29-36) gave us when asked about some religious matters. 
======
1) Nie ma edukacji religijnej w szkole. Są oczywiście nieobowiązkowe 'szkółki niedzielne', ale jakiekolwiek informacje dotyczące wiary przekazywane są albo w domu, albo w kościele/świątyni. Jedynym rodzajem placówek edukacyjnych, które mają w swoim curriculum religię (chrześcijaństwo wszelkiej maści) są te w całości prowadzone przez zakonnice.
2) Nie, chrześcijanie (katolicy) nie wiedzą jak dokładnie przeprowadzać obrządek buddyjski ALE wiedzą jak wygląda w całości. Wynika to m.in z tego, że rodziny są bardzo często mieszane,  a jeśli nie wśród rodziców to wśród dziadków zawsze znajdzie się ktoś odmiennej religii.
3) Tak, dochodzi do konwersji. Chociaż kiedyś dochodziło częściej, ponieważ <werbel> kobiety czuły się obciążone przygotowywaniem stołów z ofiarami dla przodków (ofiary to jedzenie; trzeba to było przygotować od dwóch do ośmiu razy w roku). 
Swoją drogą, teraz można zamówić 'ofiarny catering', który za odpowiednią opłatą przygotuje potrawy godne duchów przodków. Kapitalizm!
4) Obecnie mężczyna chrześcijanin-katolik uważany jest za 'niezłą zdobyczą' w kategoriach matrymonialno-jakościowych. Katolicy podobno są bardzo życzliwi i mili.
5) Tak, w Korei jest trochę osób nie udzielających się w życiu religijnym. Nie nazwałabym ich ateistami, ale z pewnością nie są wierzący w Boga/Bogów/Kogoś/Latającego Potwora Spagetti
6) Istnieje powiedzenie 'jeżeli chcesz mieć przyjaciół, to nie rozmawiaj o polityce, kobietach i religii'
7) Przesądy i rytuały sprzed wieków (dotyczące odpędzania zła od domu, zachowania zdrowia, posiadania licznego potomstwa etc.) są nadal żywe. A z resztą gdzie nie są.
======
1) There's no religious education in school, however, one can attend 'Sunday school'. Otherwise, the only places where a kid can be taught about religious matters is either home or church/shrine. The only kind of school, that is allowed to introduce religion to the curriculum is the one run by nuns.
2) No, catholics don't know how to precisely do buddhist prayers or how to set the oblation table for the ancestors in an absolutely perfect way, but they know something. They do, because there's a lot of mixed-religion families and at least one of grandparents is of other religion.
3) Yes, conversions happen. They had happened more often in the past, mostly because women considered preparation of offerings for ancestors very tiresome.
Currently one can order an 'oblation for ancestors catering table'. Capitalism is so cool...
4) Catholic guy is considered to be quite a catch - girls prefer to marry catholics because they are supposedly nicer and kind.
5) Yes, in Korea you can meet people that do not participate in any cult or religion.
6) There's a saying 'if you want to have friends, don't talk about politics, women and religion'
7) Superstitions are doing great.



Zdjęcia nie mają związku z treścią. 
Tak wygląda Uijeongbu, miasto-satelita Seulu. Kolejka, którą do niego jechaliśmy, jest operowana zdalnie.
======
Pics don't have any connection with the txt above
 This is how Uijeongbu, a satellite town of Seoul looks like. Commuter train that goes from Seoul to Uijeongbu is operated by...noone. I mean: it's remotely controlled.

Saturday, March 1, 2014

Haemul znaczy owoce morza | Haemul means seafood

Mieliśmy kilka powodów do świętowania, więc wybraliśmy koreańską wersję celebracji - nasi współlokatorzy zaproponowali wyjście na grillowane owoce morza w lokalu znanym ze świetnej jakości. I choć ciężko byłoby go nazwać restauracją, a jego wnętrze przypominało miejsca w których stołowaliśmy się w Indiach, to było warto. Wszystkie stoliki zajęte były przez świętujących ludzi, mlaszczących głośno nad swoimi miseczkami, co chwilę ktoś przepijał soju, było głośno i koreańsko.
Niestety zapomnieliśmy zabrać ze sobą aparatu, mamy więc nadzieję, że zdjęcia robione komórką wystarczą.

=======================

Since we had a good reason(s) to celebrate, we chose to do it in a Korean way. Our Korean friends proposed seafood grill in a ... (euphemism is coming) very cosy looking local (yet another euphemism) restaurant. It was awesome. And I don't mean the food only, but party-atmosphere and overall koreanishness. 
Since we forgot to take the camera, we can only post mobile-made photos, but I hope that's enough.